Wieluńskie forum - Wieluń - Gmina Wieluń

Poseł z Wielunia postuluje badania młodzieży w szkołach na obecność dopalaczy

Magdalena Kopańska


Poseł ziemi wieluńskiej Mieczysław Łuczak wybrał się na wojnę z dopalaczom.


W gimnazjum w Osjakowie odbyła się już pogadanka o narkotykach
Ponieważ walki z tym zjawiskiem nie ułatwia polskie prawo, poseł wpadł na pomysł, by w gimnazjach wprowadzić obowiązkowe okresowe testy na obecność dopalaczy.

- Luka w polskim prawie sprawia, że każdy, nawet najbardziej toksyczny związek jaki są w stanie stworzyć chemicy, o ile nie zostanie wciągnięty na listę substancji zakazanych, może być sprzedawany pod warunkiem umieszczenia na etykiecie ostrzeżenia, iż produkt nie nadaje się do spożycia przez ludzi - podkreśla poseł Łuczak. - Dopalacze sprzedawane jako artykuły kolekcjonerskie są towarem legalnym. Dostęp do tego typu srodków daje  młodym ludziom bardzo fałszywe poczucie
bezwzględnego bezpieczeństwa. Uważają oni bowiem, że skoro dopalacze nie są zabronione, to ktoś jednak nad tym wszystkim czuwa i dba, aby trucizny nie były dopuszczane na rynek.

Według posła, całkowita delegalizacja dopalaczy nie byłaby idealnym rozwiązaniem, bo i tak nie zniknęłyby one z rynku. Obowiązkowe testy na obecność dopalaczy miałyby jednak zniechęcić młodzież do sięgania po narkotyki.

Sklepy z dopalaczami są już w Wieluniu i Działoszynie. O tym, że jest to problem, przekonuje policja. - Handel dopalaczami to nic innego jak umiejętne omijanie prawa. To zjawisko niebezpieczne, które może doprowadzić do uzależnienia - nie ma wątpliwości Krzysztof Głąb, komendant powiatowy pajęczańskiej policji. - Prawo nie ułatwia nam pracy. W tej walce mamy niejako związane ręce, bo dopalacze są legalne.

Podobnego zdania są pajęczańscy radni powiatowi. Chcą oni wystąpić z pismem do Sejmu o zmiany w przepisach prawa.

Co na to wszystko Ministerstwo Edukacji Narodowej? "Straszak" w postaci testów na obecność dopalaczy nie przypadł do gustu urzędnikom.

- Obecnie nie ma na rynku wiarygodnych testów identyfikujących obecność dopalaczy. Badanie w tym zakresie jest złożone ze względu na stałą modyfikację składu substancji w poszczególnych dopalaczach - uważa Zbigniew Włodkowski, podsekretarz stanu w MEN. - Wielokrotnie zaś przeprowadzane testy na obecność narkotyków często nie ujawniają ich obecności z powodu zbyt małej czułości lub ze względu na celowo podjęte działania mające na celu zafałszowanie jego wyników.

Urzędnicy tłumaczą ponadto, że ani nauczyciele, ani pedagodzy czy pielęgniarki nie mają prawa do przeprowadzania takich badań. Proponowane zaś przez posła rozwiązanie wymagałoby znaczących zmian w obecnych przepisach prawa, odnoszących się nie tylko do obszaru oświaty i wychowania.

Dlatego ministerstwo ma inne pomysły, jak ratować młodzież przed dopalaczami. Jakie? - Z punku widzenia profilaktyki narkomanii w szkołach, najwłaściwsze jest prowadzenie systematycznych działań wychowawczych i edukacyjnych opartych na dobrym kontakcie ucznia z dorosłym - odpowiada Zbigniew Włodkowski.