Wieluńskie forum - Wieluń - Gmina Wieluń

Właściciel cyrku, którego namiot zawalił się podczas niedzielnego spektaklu, usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania zagrożenia zdrowia lub życia wielu osób.
Grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
W wypadku ranne zostały cztery osoby, w tym dwoje dzieci.
Mężczyzna jest zatrzymany przez policję, ale nie wiadomo, czy zostanie tymczasowo aresztowany.




Do wypadku doszło podczas premierowego występu tego cyrku w Działoszynie.
W środku znajdowało się 189 osób.
Cztery osoby zostały ranne i odwiezione do szpitala.
Wśród nich były dwie kobiety i dwie dziewczynki - w wieku 5 i 10 lat.
Dzieci - bezpośrednio po zdarzeniu - pojechały z rodzicami do domu.
Dopiero w mieszkaniu zaczęły narzekać na bóle m.in. głowy.
Rodzice zawieźli je na badania.

Również czwarta poszkodowana osoba, 34-letnia kobieta, do szpitala trafiła z domu, po tym jak źle się poczuła.

Noc w szpitalu w Wieluniu spędziła 10 letnia dziewczynka z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu i kobieta z obrażeniami zewnętrznymi.
Lekarze oceniają, że obydwie najprawdopodobniej wrócą do domu w ciągu kilku dni.

Jak do tego doszło?

Policja zabezpieczyła dokumentację techniczną namiotu.
Przesłuchano osoby, które namiot rozbijały - były trzeźwe.
Na miejscu katastrofy byli m.in. pracownicy Inspektoratu Nadzoru Technicznego.
Strażacy przeszukali miejsce wypadku, by mieć całkowitą pewność, że nie ma innych poszkodowanych osób.

Według wstępnych ustaleń, przyczyną niedzielnego zawalenia się namiotu mogło być pęknięcie spawów przy podstawie głównego masztu.
Ten - przewracając się - pociągnął za sobą pozostałą część namiotu, która zawaliła się na siedzących widzów.

Według policji, nie ma informacji, by - wyniku zdarzenia - jakieś zwierzę uciekło.
W cyrku "występowały": małpka, wąż, pieski i ptaki.